Planując rozpoczęcie publikacji na temat systemów franczyzowych w gastronomii i hotelarstwie zastanawiałem się, który temat będzie optymalny na początek. Z pomocą przyszedł do mnie jeden z czytelników, który zapytał m.in. o to, czy list intencyjny, który przedstawia mu do podpisu franczyzodawca może mu zaszkodzić.
Przedstawione zagadnienie doskonale wpisuje się w otwarcie tematyki związanej z franczyzą. Tym bardziej, iż mało sprecyzowane pytanie pozwala rozwinąć problem. Powyższe jest bowiem uzależnione od treści samego listu i opisanych tam zobowiązań.
I. List intencyjny może być pierwszym dokumentem, jaki podpisują obie strony, aby z zamiarem uczciwego i lojalnego traktowania własnych interesów prowadzić ze sobą rozmowy. Jego zamierzeniem jest określenie ram, które wyznaczają pole współpracy pomiędzy stronami. Przyjęcie listu oznacza więc rozpoczęcie negocjacji, które powinny być prowadzone w myśl ogólnych zasad, a więc w dobrej wierze – w zaufaniu, że strony dążą do zawarcia oznaczonej umowy. Powyższe, ubrane często w szereg górnolotnych słów jest podstawową treścią listu intencyjnego.
Nieuczciwe zachowanie jednej ze stron powoduje, że w grę wchodzi odpowiedzialność odszkodowawcza obejmująca koszty, jakie poniósł kontrahent licząc na to, że umowa zostanie zawarta. Przy czym odszkodowanie może obejmować tylko to, co miałaby strona, gdyby nie wdawała się w zawieranie umowy, a nie to, co by miała, gdyby umowa została zrealizowana. Innymi słowy, dotyczy to kosztów poniesionych z tytułu podejmowania rokowań.
Tak czy inaczej, powyższa odpowiedzialność uregulowana jest w kodeksie cywilnym i wchodzi w grę nawet pomimo spisania listu intencyjnego.
II. Bardziej doniosłą jest często spotykana w praktyce tzw. klauzula poufności, gdzie strony, a przede wszystkim przystępujący do systemu, przyjmuje na siebie zobowiązanie tej treści, że wszystkie informacje, które udało mu się uzyskać w związku z prowadzonymi rozmowami stanowią tajemnicę przedsiębiorstwa drugiej strony i jej naruszenie może spowodować odpowiedzialność odszkodowawczą.
W tej sytuacji, jeśli nieuczciwa strona wykorzysta uzyskane informacje do prowadzenia własnego biznesu z pominięciem partnera, naruszy przy tym tajemnicę przedsiębiorstwa. Tym bardziej, że przedsiębiorca podjął w ten sposób niezbędne działania w celu zachowania poufności swoich danych. W tej sytuacji może się okazać, że nieuczciwość doprowadzi do konieczności:
- zaniechania niedozwolonych działań,
- usunięcia skutków niedozwolonych działań,
- złożenia jednokrotnego lub wielokrotnego oświadczenia odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie,
- naprawienia wyrządzonej szkody na zasadach ogólnych,
- wydania bezpodstawnie uzyskanych korzyści, na zasadach ogólnych.
Widać więc, że skutki mogą być drastyczne.
Jeśli zatem Drogi Czytelniku, od samego początku druga strona postępuje w ten sposób, że chce wyłącznie uzyskać od Ciebie informacje celem prowadzenia lub usprawnienia swojego biznesu, możesz dochodzić zwrotu wydatków związanych z prowadzeniem negocjacji. Jeśli z kolei druga strona wykorzysta informacje i tajemnice związane z prowadzoną działalnością, w grę wchodzić może odpowiedzialność odszkodowawcza z tytułu naruszenia tajemnicy przedsiębiorstwa.
Odpowiadając krótko na postawione wyżej pytanie – jeśli Twoje zamierzenia wobec drugiej strony mają na celu jedynie poznanie smaczków dotyczących prowadzonego biznesu to lepiej taki list intencyjny z klauzulą poufności omijać z daleka.
Co istotne, opisywany dokument, oczywiście co do zasady, nie stanowi umowy przedwstępnej i nie zobowiązuje do zawarcia umowy franczyzy.
Pozdrawiam!
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }