Ochrona dóbr osobistych to ciekawa instytucja prawa cywilnego. W branży wymyśla się czasem takie konstrukcje, po których prowadzącym obiekty użyteczności publicznej może jeżyć się włos na głowie (np. nieczynna toaleta może być przyczynkiem do zasądzenia kilku tysięcy zadośćuczynienia – choć akurat w tym stanie faktycznym powództwo uznałbym za całkowicie zasadne – I CSK 682/13).
Cieszyć może fakt, że daleko nam w tej kwestii do kuzynów zza oceanu. W USA nawet głupota ludzka może być kanwą potężnych odszkodowań (np. słynna już sprawa gorącego kubka w McDonald’s).
Niemniej jednak swoich dóbr należy bronić. Z racji wykonywanego zawodu, moim sposobem na ich ochronę jest sądowy pozew, którego podstawę prawną stanowi przepis art. 23 i art. 24 Kodeksu Cywilnego bądź zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa opisanego w art. 212 kodeksu karnego.
W przypadku nieprzychylnego i rzeczywiście nierzetelnego wpisu na stronie internetowej (obecnie istnieje multum portali, stron, forów, czy innych, gdzie internauci wylewają swoje żale), kiedy masz możliwości dowodowe, aby wykazać, że wpisujący mija się z prawdą – próbuj te praktyki ograniczyć.
Nie wahaj się, aby zdobyć dane konkretnej osoby – to wcale nie jest takie trudne – i wezwij ją do odpowiedniego zadośćuczynienia z tytułu naruszenia Twojego dobrego imienia.
Miej jednak na uwadze, aby zachować umiar i rozwagę w podejmowanych czynnościach. Może się okazać, że walka z każdym wpisem na forum stanie się marketingowym potworkiem.
Pozdrawiam!
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }