Niniejszy wpis jest wynikiem śmiałych zapytań części Czytelników kierowanych via e-mail i sprowadzających się do pytania: czym jest ten przeklęty wykaz składników potrawy i jak czynić zadość obowiązkom?
Okazuje się bowiem, że wykaz składników potrawy w restauracyjnym menu jest trudną potyczką w kontakcie z organami urzędowej kontroli żywności. Może z tego względu, że w dalszym ciągu reguły gry nie do końca znane są przedsiębiorcom. A może z tego, że obowiązek wykazywania składników potraw jest skonstruowany nieczytelnie. Na dodatek, w zależności od organu, jest on inaczej interpretowany. A może też z uwagi na zwykłe przeoczenie.
Koniec końców, jak się okazuje wyniki tej potyczki też są dotkliwe, bo zdarzają się już mandaty za braki w menu. Uspokajam więc wszem i wobec, i podaję, że prawidłowo skonstruowany wykaz składników to kaszka z mleczkiem i w bardzo prosty sposób można wpleść go do menu.
Jeszcze tytułem wstępu – obowiązek w zakresie znakowania wprowadził Minister Rolnictwa w rozporządzeniu z dnia 23 grudnia 2014 r. w sprawie znakowania poszczególnych rodzajów środków spożywczych. Oznacza to, iż nie jest to wymysł europejski, bowiem rozporządzenie europejskie w tej kwestii daje krajom członkowskim wolną rękę. Istnieje więc możliwość walki na szczeblu krajowym, aby ten obowiązek znieść bądź go nieco zliberalizować tudzież oprawić w konkretne, i jasne dla wszystkim ramy.
Wskazane rozporządzenie opisuje w art. 19, że w przypadku środków spożywczych oferowanych do sprzedaży konsumentowi finalnemu lub zakładom żywienia zbiorowego bez opakowania lub w przypadku pakowania środków spożywczych w pomieszczeniu sprzedaży na życzenie konsumenta finalnego lub ich pakowania do bezzwłocznej sprzedaży podaje się wykaz składników – zgodnie z art. 18-20 rozporządzenia nr 1169/2011, z uwzględnieniem informacji, o których mowa w art. 21 tego rozporządzenia – czyli obowiązek informowania o alergenach.
Wykaz składników potrawy najprościej umieścić pod jej nazwą. Wcale nie musi wyjść z tego książka kucharska. Wykaz obejmuje wszystkie składniki środka spożywczego, w malejącej kolejności ich masy w momencie użycia składników przy tworzeniu dania. Zerknij, jak fantastycznie, a jednocześnie nierealnie dla małego lokalu i na szczęście zbyt pieczołowicie robi to SPHINX. Zbyt pieczołowicie, bo w mojej ocenie restauracja nie ma obowiązku podawania ilości składnika (w %) lub kategorii składników użytych do wytwarzania lub przygotowania danego dania.
Moja rada, rodząca się w czasie trywialnej próby stworzenia pożywnego obiadu, jest następująca.
- Po pierwsze – pod nazwą potrawy umieść nazwy najważniejszych składników. Uwaga, podaję przykład. DANIE APLIKANTA: kotlet ze schabu wieprzowego w panierce z bułki tartej i jajka, z ziemniakami z wody, ogórkami w 18% śmietanie i przyprawami. Pod spodem, wyróżniającą się czcionką (np. pogrubioną) możesz wpisać nazwy występujących lub mogących wystąpić alergenów. Np.: może zawierać alergeny: orzechy, gluten. C’est tout. Nic więcej. Nie trzeba wyliczać procentów, podawać gramatury.
- Po drugie – kontakt z Sanepidem lub Inspekcją Handlową i ustna prośbą o pomoc albo pisemny wniosek o interpretację przepisu art. 19 z polskiego rozporządzenia Ministra Rolnictwa i udzielenie odpowiedzi o to, jak ma wyglądać wykaz składników potrawy w restauracji.
- Po trzecie – obowiązek dotyczy każdej potrawy, bo dla przykładu sałatka grecka też posiada swoje składniki.
Powyższej przedstawiono najważniejsze kwestie jeśli chodzi o wykaz składników potrawy. Jeśli chcesz poczytać o tym więcej, musisz zajrzeć do rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 1169/2011 z dnia 25 października 2011 r. w sprawie przekazywania konsumentom informacji na temat żywności, zmiany rozporządzeń Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) nr 1924/2006 i (WE) nr 1925/2006 oraz uchylenia dyrektywy Komisji 87/250/EWG, dyrektywy Rady 90/496/EWG, dyrektywy Komisji 1999/10/WE, dyrektywy 2000/13/WE Parlamentu Europejskiego i Rady, dyrektyw Komisji 2002/67/WE i 2008/5/WE oraz rozporządzenia Komisji (WE) nr 608/2004. Do ściągnięcia tutaj – wersja na dzień publikacji artykułu.
Nie taki diabeł straszny. Ale co Wy na to, żeby skierować zapytanie do Ministra Rolnictwa, czemu taki niewdzięczny obowiązek na Was nałożył?
Pozdrawiam!
{ 4 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Witam,
Rozumiem, że zamieszczenie informacji o gramaturze danego dania (np. schabowy+ziemniaki+surówka) w menu jest dobrowolne? Czy regulują to jakieś przepisy? Co w przypadku kontroli Inspekcji Handlowej, która z tego co się orientuje sprawdza menu (wykaz składników, informacje o alergenach, gramatury)? Czy zatem restaurator musi posiadać wagę zalegalizowaną? Z góry dziękuje za odpowiedź.
Witam Panią serdecznie,
tak się składa, że właśnie przygotowuję wpis na temat gramatur. Także zachęcam do obserwacji bloga.;) Powyższe reguluje ustawa o informowaniu o cenach i rozporządzenie ministra rozwoju w sprawie uwidaczniania cen towarów i usług. Tamtejsze zapisy mówią, że powinno się określać ilość potrawy lub wyrobu, ale nigdzie nie wskazuje się, że musi to być w jednostkach miary. Z pewnością jednak nie trzeba mieć wagi legalizowanej, a jedynie sprawną. Jeśli w menu jest informacja, że ziemniaki kosztują 5 zł i to jest cena za min. 100g, to tylko jeśli według WIIH będzie go mniej, będzie kara.
Pozdrawiam
Dobry wieczór, czy restaurator ma obowiązek posiadania do wglądu przez klienta informacji o kaloryczności poszczególnych dań? Dziękuję za odpowiedź
Witam serdecznie, nie ma takiego obowiązku. Pozdrawiam