Kucharz na ryczałcie

Piotr Jankowski        27 kwietnia 2020        Komentarze (0)

Zawiłość polskiego prawa podatkowego powoduje, że łatwo się w nim zagubić. Chociażby w gąszczu rodzajów działalności, możliwych do zastosowania stawek podatkowych, czy ich metod rozliczania. Warto więc pochylić się nad pytaniem, co może zyskać kucharz na ryczałcie, czyli kucharz rozliczający się w formie ryczałtu ewidencjonowanego? I czy ryczałt jest w ogóle możliwy do zastosowania przy tego rodzaju profesji.

Pisałem kiedyś na temat tego, na jakiej podstawie kucharz może pracować w restauracji. Doszedłem tam do wniosku, że nie może to być umowa o dzieło. Uznałem, że najczęstszą podstawą jest umowa o pracę bądź też umowa zlecenia. W tym wpisie, kluczowe znaczenie będzie miała umowa zlecenia (kontrakt, czy jakkolwiek to nazwiesz), bo kucharz na ryczałcie może być tylko wtedy, gdy wiąże go z danym lokalem umowa cywilnoprawna.

Co to jest ryczałt?

Jest to jedna z form opodatkowania, jaką można wybrać przy rozliczaniu się z fiskusem. Nie każdy może z niej skorzystać. Forma ta jest możliwa przy usługach gastronomicznych, a zatem kucharz może wybrać ryczałt. Korzyść jest widoczna, bo mowa o obniżeniu podatku o kilkanaście procent, miesiąc w miesiąc. Przed podjęciem decyzji musisz znać swoje potencjalne wynagrodzenie brutto. Pod uwagę trzeba wziąć kilka składowych, bo podatek może być mniejszy, ale ZUS musisz opłacić z własnej kieszeni.

Przykład

Załóżmy więc, że pracujesz na umowę o pracę z wynagrodzeniem 5.000 zł netto. Klasycznie więc, płacisz 17% podatku dochodowego od swojego wynagrodzenia (do pewnej wysokości osiągniętego dochodu, potem 32% – nie w tym przykładzie). Razem z pracodawcą opłacacie ZUS; łączny koszt pracodawcy to ok. 8400 zł, czyli spora suma umyka. A przy ryczałcie? W tym przypadku podatek może wynieść 3 %. Na przykładzie: faktura na 8400 zł, minus składki ZUS (najpierw mały, potem mały plus – o ile przysługują, a po kilku latach duży ZUS), potem z kolei podatek (odpowiednio pomniejszony o część składki zdrowotnej). Na ręce zostanie około 6500-7500 zł.

Kucharz na ryczałcie

Kucharz na ryczałcie – jak to zrobić?

Dobrze byłoby założyć działalność gospodarczą i podpisać umowę z lokalem, na podstawie której będziesz świadczył usługi polegające na pracy kucharza. Istotne jest precyzyjne określenie Twoich obowiązków. Kucharz na ryczałcie musi zakwalifikować swoje usługi jako usługi przygotowania i podawania posiłków w restauracji. Dlatego umowa powinna mądrze określać Twoje obowiązki, ale też być zgoda ze stanem rzeczywistym. W przypadku kontroli istotny będzie rzeczywisty zakres obowiązków, o ile uda się go wykazać.

Co ważne, takie stanowisko jak szef kuchni również może umożliwiać stosowanie w rozliczeniu z urzędem skarbowym ryczałtu. Przy czym tutaj należy zachować szczególną ostrożność, albowiem obowiązki szefa mogą być znacznie szersze. To z kolei może spowodować, że jego usługi mogą nie zostać uznane za wyłącznie gastronomiczne, a przykładowo doradcze.

Najistotniejsze w tym wszystkim jest to, aby dobrze zakwalifikować swoje usługi. „Dobrze” można tu rozumieć dwojako. Po pierwsze tak, żeby skorzystanie z tej usługi umożliwiało skorzystanie z ryczałtu. Powyższe wywody mają znaczenie, jeśli usługa zostanie zakwalifikowana jako usługi przygotowania i podawania posiłków w restauracji (PKWIU 56.10.11.0).

Gdzie jest haczyk?

Urzędy mogą zakwestionować Twoją pracę na umowie cywilnoprawnej i przyjąć, że wykonywałeś umowę o pracę. Wówczas wszelkie należności trzeba będzie dopłacić.

Poza tym, ryczałt ma też swoje wady. Nie można rozliczać się z małżonkiem lub jako osoba samotnie wychowująca dzieci. Nie można odliczyć ulgi na dzieci. Jeśli generujesz koszty (których poza leasingiem dużo więcej być nie powinno) to nie odliczyć ich od podatku. Zatem trzeba to sobie dobrze przekalkulować.

COVID

Jako, że w dalszym ciągu mamy stan epidemii muszę dodać, że w przypadku, gdy kucharz jest osobą tzw. samozatrudnioną może ubiegać się o świadczenia, które umożliwia mu ustawa – tarcza. Mowa o kilku podstawowych świadczeniach:

  1. zwolnienie ze składek ZUS – za trzy miesiące. Należy złożyć prosty wniosek, który można wypełnić przez platformę ZUS PUE. Wszelkie informacje dostępne są na stronie ZUS. Hamulcowym może być wysokość przychodu.
  2. postojowe – czyli niewielka sumka w odpowiedzi na brak dochodu. Należy złożyć wniosek, który również można złożyć za pomocą ZUS PUE. Głównym hamulcowym skorzystania z tego roszczenia jest posiadanie innego tytułu do ubezpieczenia i pułap przychodu.
  3. dofinansowanie kosztów prowadzenia działalności – w kwocie 1300, 1820 albo 2340 zł. W zależności od przychodu w tym i zeszłym roku. Należy go porównać z tym, jaki był w analogicznym okresie dwóch miesięcy zeszłego roku. To jest wniosek kierowany do Urzędu Pracy (jeśli jest nabór) i zależy od wysokości przychodu.
  4. Pożyczka (może być bezzwrotna) w kwocie 5.000 zł – wniosek również należy kierować do właściwego Urzędu Pracy, o ile ten ogłosił nabór. O tym, jak wypełnić wniosek dowiesz się tutaj. Niemniej wnioski są dość intuicyjne, a ich instrukcje dostępne na stronach rządowych i urzędów pracy.

Link do strony, za pośrednictwem, której można złożyć wnioski z pkt 3 i 4.

Życząc szybkiego powrotu do normalności,
pozdrawiam!

______________________________

W przypadku chęci skorzystania z pomocy prawnej, zapraszam do kontaktu. Mailowo: jankowskikontakt@gmail.com. Umówimy się na poradę, rozważymy istniejące opcje i spróbujemy wypracować odpowiednie rozwiązanie.

Wynagrodzenia dla OZZ w okresie epidemii

Piotr Jankowski        06 kwietnia 2020        Komentarze (0)

W dostępnych zewsząd poradnikach dot. możliwości skorzystania z „dobrodziejstw” tarczy pisze się o zwolnieniu ze składek na rzecz ZUS, z możliwości wprowadzenia pewnych rozwiązań w zakresie wymiaru czasy pracy i wynagrodzeń, czy też możliwości uzyskania pożyczek i różnego rodzaju „dopłat” itp. Dodatkowo warto wiedzieć, że zarówno opłata za muzykę w lokalu, jak też opłaty abonamentowe są wstrzymane.

Opłata za muzykę w lokalu i opłata abonamentowa a tarcza

Opłata za muzykę w lokalu to nic innego, jak opłata na rzecz chociażby ZAiKS, czy STOART. Z kolei opłata abonamentowa to opłata za odbiornik radiowo-telewizyjny.

W okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii wstrzymuje się pobieranie wynagrodzeń dla organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi lub prawami pokrewnymi. Wynagrodzenie o którym mowa musi wynikać z umowy. Umowa powinna dotyczyć korzystania z utworów lub przedmiotów praw pokrewnych bądź też wynagrodzenia za takie korzystanie. Wynagrodzenie nie może być określane jako wprost zależne od faktycznego przychodu lub dochodu danego przedsiębiorcy za świadczenie przez niego usług w danym okresie. Ponadto wstrzymuje się również pobór opłat abonamentowych, czyli abonamentu RTV.

Wstrzymanie pobierania opłat następuje od momentu wprowadzenia stanu zagrożenia epidemicznego, tj. od dnia 14 marca 2020 r.

opłata za muzykę w lokalu

Warunki

Powyższe może nastąpić, o ile oczywiście umowa określa wynagrodzenie w sposób opisany powyżej, a także gdy spełnisz warunki. Warunki zostaną uznane za spełnione jeśli:

  • świadczyłeś usługi przed 31.03.2020 r. w miejscu, które umożliwia zapoznawanie się przez jego klientów z utworami lub przedmiotami praw pokrewnych;
  • jesteś płatnikiem wskazanych wyżej wynagrodzeń i opłat;
  • dokonałeś zapłaty wynagrodzeń i opłat za okresy rozliczeniowe przypadające przed dniem 8 marca 2020 r.

W tym miejscu odsyłam chociażby na stronę Ministerstwa Kultury, gdzie również piszą o zwolnieniu.

Z tego rozwiązania mogą skorzystać głównie hotelarze – dla nich jest to opcja szczególnie wymierna patrząc na tabelę stawek wynagrodzeń i abonament RTV. Oczywiście w lokalach gastronomicznych opłata za muzykę w lokalu także jest znaną, a zarazem dość irytującą powinnością.

Pozdrawiam!

Sprzedaż alkoholu na dowóz

Piotr Jankowski        26 marca 2020        Komentarze (0)

W chwili, gdy piszę ten post, działalność gastronomiczna podlega ograniczeniom, które sprowadzają się do tego, że możliwa jest wyłącznie sprzedaż na wynos lub dowóz. Sytuacja ciekawą nie jest, bo straty branży gastronomicznej już teraz można liczyć w milionach. Obroty poszczególnych lokali spadają o kilkadziesiąt procent. Nie dziwi więc, że każdy sprzedany towar jest na wagę złota. Powstaje jednak pytanie, czy sprzedaż alkoholu na dowóz jest tego warta.

Z przeanalizowanego orzecznictwa sądów administracyjnych jasno wynika, że sprzedaż alkoholu powinna odbywać się w konkretnych punktach. We wniosku sam musisz wskazać adres punktu, który następnie włodarz gminy/powiatu/miasta wpisuje do zezwolenia. Sprzedaż w innym punkcie, czy poza nim prowadzi do naruszenia tego obowiązku, czego konsekwencją jest cofnięcie zezwolenia na sprzedaż alkoholu.

Sprzedaż alkoholu na dowóz

 

Przedsiębiorcy, a raczej ich pełnomocnicy – sam zresztą też znajduje się w tej grupie – dwoją się, troją, trudzą i łamią, aby znaleźć odpowiednie argumenty. Mowa oczywiście o takich, które będą pozwalały na uniknięcie decyzji o cofnięciu zezwoleń. Okazuje się, że nieskuteczne pozostają regulaminy umieszczone na stronach internetowych lokali, które wskazują miejsce zawarcia umowy.

Orzecznictwo

Sądy administracyjne zajmują obecnie dość jednolite stanowisko. Warto przytoczyć chociażby jeden z najświeższych wyroków WSA w Warszawie z dnia z dnia 21 maja 2019 r. (VI SA/Wa 1688/18). Sąd wskazał wyraźnie, że sprzedaż pizzy z piwkiem nie jest dozwolona. Orzeczenie jest prawomocne. W innym wyroku, z dnia 16 października 2018 r., NSA w Warszawie (II GSK 212/18) utrzymał w mocy wyrok WSA w Krakowie, który również podtrzymał decyzję cofającą zezwolenie na sprzedaż alkoholu. Powodem była dokonywana przez lokal gastronomiczny sprzedaż napojów alkoholowych (też piwko) przez Internet, tj. „za pośrednictwem formularza, z dostawą do domu”. Orzeczenie też jest prawomocne.

Jedynym światełkiem w tunelu jest orzeczenie – nieprawomocne na dzień dzisiejszy – WSA w Krakowie z dnia 8 sierpnia 2018 r. (III SA/Kr 493/18). Sąd wskazał, że regulamin umieszczony na stronie internetowej, czyli de facto umowa z konsumentem może wskazywać miejsce spełnienia świadczenia. Zgodnie z w/w wyrokiem sprzedaż jest dokonywana w lokalu, a dostarczenie towaru przez osobę trzecią (kuriera) niczym nie różni się od odebrania towaru przez osobę bliską kupującemu. Przy czym osobiście widzę kilka mankamentów tego orzeczenia. Wobec tego niestety nie sądzę, aby utrzymało się w NSA. Chociażby z uwagi na zupełnie przegapienie przepisu bezwzględnie obowiązującego. Zgodnie bowiem art. 4541 KC, przy sprzedaży konsumentowi towaru, który ma być do niego przesłany, miejscem spełnienia świadczenia jest miejsce do którego towar przesłano (czy dowieziono).

Reasumując, szczególnie w tym okresie zachowałbym szczególną ostrożność, bo sprzedaż alkoholu na dowóz może spowodować niepotrzebny kłopot. Choć z drugiej strony, może chwilowo kontrole tego typu działalności nie będą prowadzone?

Życząc szybkiego powrotu do normalności,
pozdrawiam!

______________________________

Jeśli dostałeś decyzję o cofnięciu zezwolenia, odezwij się. Mailowo: jankowskikontakt@gmail.com. Umówimy się na poradę, rozważymy zasadność odwołania, czy skargi i spróbujemy zminimalizować Twoje straty.

Zwrot kosztów organizacji przyjęcia – marzec 2020 r.

Piotr Jankowski        19 marca 2020        Komentarze (0)

Marzec 2020 r. nie zapisze się pozytywnie w kartach historii biznesu gastronomicznego. Dlatego trzeba szukać rozwiązań, które przynajmniej częściowo umożliwią umniejszenie występujących strat. Jednym z takich rozwiązań jest zwrot kosztów organizacji przyjęcia. Mowa o weselach, chrzcinach, urodzinach itp. W jakiej sytuacji będzie to możliwe?

Dla przypomnienia – na pytanie, czy otrzymując zadatek (zamiennie: zaliczkę – to tutaj jest bez znaczenia) na organizację przyjęcia, które miało nastąpić w jeden z trzech marcowych weekendów 2020 r. muszę liczyć się z jego zwrotem odpowiedź brzmi: TAK. Więcej przeczytasz we wpisie o stanie zagrożenia epidemicznego. Może się jednak okazać, że kwotę tę albo można obniżyć, albo nawet żądać dalszych kwot od zamawiających imprezę.

Zwrot kosztów organizacji przyjęcia

Nasuwa się bowiem pytanie co w sytuacji, jeśli do 13 marca 2020 r. poniosłeś koszty na organizację tego przyjęcia?

Krótka odpowiedź brzmi następująco: trzeba wezwać do zapłaty, pozwać, a następnie egzekwować. Na którymś etapie ten koszt zostanie zwrócony. Dłuższa odpowiedź koncentruje się na charakterze prawnym umowy o organizację przyjęcia. W mojej ocenie taka umowa wypełnia wszystkie elementy istotne dla umowy zlecenia. Dlatego w sukurs przychodzi przepis art. 742 KC, który mówi, że dający zlecenie powinien zwrócić przyjmującemu zlecenie wydatki, które ten poczynił w celu należytego wykonania zlecenia, wraz z odsetkami.

Oczywiście umowa może przewidywać inne rozliczenia, dlatego najpierw trzeba je przeanalizować. W braku zapisów albo umowy, ustawa daje Ci pewne możliwości. Obecna sytuacja dla każdego przedsiębiorcy jest okresem ekstraordynaryjnym i trzeba dbać o własny interes. Przecież konsekwencji nie może ponosić tylko jedna strona. Tym bardziej, że w tym przypadku zakupiony towar w jakiejś chociażby części może co najwyżej znaleźć się w Banku Żywności.

Dlatego, jeśli wypowiedzenie umowy, czy odstąpienie od niej dotyczyło przyjęcia, które miało się odbyć w okresie marcowym, wstrzymaj się z wypłatą wpłaconego zadatku/zaliczki, bo zwrot kosztów organizacji przyjęcia może się odbyć chociażby poprzez potrącenie (kompensatę). Szczególnie, jeśli koszty zostały poniesione przed decyzją o zamknięciu lokali gastronomicznych, a przyjęcie miało się odbyć niedługo po tym. Im dłuższy okres pomiędzy datą poniesienia kosztów a przyjęciem, tym trudniej – z oczywistych względów – będzie udowodnić zasadność kosztów i ich związek z odwołanym przyjęciem.

Na koniec. Tak jak wspomniałem, ekstraordynaryjny okres wymaga nieszablonowych rozwiązań. Przede wszystkim jednak wymaga zrozumienia sytuacji drugiej strony. Imprezę można przełożyć, zakupiony towar przekazać zleceniodawcy. Każdy problem może mieć wiele sposobów rozwiązań.

Pozdrawiam!

________________

W razie chęci nawiązania współpracy, odezwij się. Mailowo: jankowskikontakt@gmail.com. Umówimy się na poradę, rozważymy zasadność roszczeń i spróbujemy odzyskać Twoje środki.

Gastronomia a stan zagrożenia epidemicznego

Piotr Jankowski        16 marca 2020        Komentarze (0)

Okres wprowadzonego stanu zagrożenia epidemicznego dla branży gastronomiczno-hotelarskiej doprowadzi do strat finansowych, redukcji zatrudnienia i pewnej stagnacji na rynku, który utrzyma się jeszcze dłuższy czas po tym, jak stan ten zostanie odwołany. Z punktu widzenia tematyki, jaką podejmuje na tym blogu, do rozważenia jest kilka szczególnych aspektów, które dotkną gastronomię w tym nieszczęsnym okresie i na które chciałbym zwrócić Wam uwagę.

Gastronomia a stan zagrożenia epidemicznego

Na wstępie, mocą Rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 13 marca 2020 r. od dnia 14 marca 2020 r. do odwołania ustanowiono czasowe ograniczenie prowadzenia działalności polegającej na przygotowywaniu posiłków i podawaniu posiłków i napojów gościom siedzącym przy stołach lub gościom dokonującym własnego wyboru potraw z wystawionego menu, spożywanych na miejscu. Krótko mówiąc, ograniczenie obejmuje w szczególności bary, restauracje i kawiarnie. Ponadto, dotyczy to również działalności związanej z prowadzenie obiektów noclegowych turystycznych i miejsc krótkotrwałego zakwaterowania – dot. podklasy w PKD o numerze 55.20. Co ważne, nie dotyczy to hoteli. Ograniczenie to polega na całkowitym zakazie prowadzenia działalności (nie dotyczy sprzedaży na wynos). W wyniku wprowadzonych ograniczeń, zamknięte są również lokale gastronomiczne w centrach handlowych.

Poza wprowadzeniem stanu zagrożenia epidemicznego, istnieje jeszcze inny stan, który może mieć wpływ na prawne relacje pomiędzy klientem a restauracją. Jest to stan chorobowy – bardzo prawdopodobny w najbliższym czasie, a także stan mniejszej, czy większej paniki i obawy o zdrowie własne i zdrowie najbliższych. Zatem oczywiste jest, że znakomita większość z zaplanowanych imprez nie dojdzie do skutku.

Postaram się Wam przybliżyć konsekwencje obecnej sytuacji na rynku dla branży gastronomiczno-hotelarskiej, co skupia się głównie wokół kilku zagadnień z prawa cywilnego i prawa pracy.

Negocjacje w umowach najmu, czyli co w sytuacji, gdy nie mogę prowadzić działalności w centrum handlowym, ale dalej muszę płacić czynsz? Wtedy pomocna może się okazać reguła rebus sic stantibus, o czym pisałem w odniesieniu do wprowadzenia zakazu handlu w niedzielę. Krótko pisząc, jest to regulacja, która pozwala na zmianę obowiązków w stosunku prawnym (czyt. obniżkę czynszu), jeżeli z powodu nadzwyczajnej zmiany stosunków spełnienie świadczenia byłoby połączone z nadmiernymi trudnościami albo groziłoby jednej ze stron rażącą stratą, czego strony nie przewidywały przy zawarciu umowy. Jednak tak jak w przypadku wolnych niedziel, centra handlowe miały argumenty, które powodowały, że każda sytuacja mogła być oceniona inaczej, a o wolnych niedzielach mówiło się na dużo wcześniej od daty ich prowadzenia, tak tutaj sytuacja wydaje się o wiele bardziej klarowna. Uważam, że obniżki czynszu – choćby częściowe będą musiały mieć miejsce.

Zadatek i zaliczka, czyli co w sytuacji, gdy klient wpłacił zadatek bądź zaliczkę, ale impreza z powodu stanu epidemicznego nie może się odbyć? Sytuacja jest klarowna, gdy dotyczy okresu utrzymywania się stanu epidemicznego w Polsce. Impreza (czyt. chrzciny, wesele) po prostu nie może się odbyć. Nie jest to wina ani lokalu ani klienta, dlatego czy to zadatek, czy zaliczka powinna zostać zwrócona. Nieco inaczej sytuacja będzie się kształtować, jeśli impreza przypadnie w okresie, gdy stan zagrożenia epidemicznego zostanie zniesiony. Tutaj jednak trudno o jednoznaczną odpowiedź, wszystko będzie zależało od konkretnego przypadku, okresu w jakim impreza będzie miała się odbyć (ile dni upłynęło od zniesienia stanu zagrożenia), stanu zdrowia uczestników imprezy, stanu personelu itp.

Niewykonanie zobowiązania, czyli co w sytuacji, gdy klient upiera się przy organizacji imprezy, ale spotyka się z odmową, w związku z czym domaga się odszkodowania za niewykonanie umowy? Sytuacja jest klarowna w okresie stanu zagrożenia epidemicznego. Lokal nie może zorganizować imprezy, co spowodowane jest okolicznościami, które nie wynikają z jego winy. Natomiast w okresie, gdy stan zagrożenia zostanie zniesiony, wszystko będzie zależało od konkretnego przypadku. Bo przecież pracownicy mogą być na zwolnieniach, a dostawcy mogą nie wyrobić się z dostarczeniem produktów.

Wynagrodzenie dla pracowników w okresie stanu zagrożenia epidemicznego, czyli co w sytuacji, gdy restauracja nie prowadzi sprzedaży na wynos, a pracownik nie jest na zwolnieniu, nie chce iść na płatny czy bezpłatny urlop, ale chce otrzymywać wynagrodzenie? Na chwilę obecną, nie istnieją regulacje, które wyłączałyby skutecznie możliwość zatrzymania wypłaty wynagrodzenia. Można spróbować wysłać pracownika na zaległy urlop (jeśli jest taka opcja), czemu pracownik nie może się sprzeciwić. Mówimy oczywiście o sytuacji, gdy zatrudnienie odbywa się w oparciu o umowę o pracę. Dużą trudność wprowadza tutaj taka konstrukcja ograniczenia działalności gastronomicznej, że de facto może ona być prowadzona, ale z ograniczeniem do sprzedaży na wynos.

Z powyższym problemem wiąże się również pojęcie tzw. przestoju w pracy. Jednakże, z uwagi na fakt, iż ów przestój nie jest spowodowany zachowaniem pracownika, nie może on stanowić podstawy do wstrzymania wypłaty wynagrodzenia. Może natomiast uzasadniać polecenie wykonywania pracy, która niekoniecznie współgra z kwalifikacjami zatrudnionego, jednak jest w danych okolicznościach „odpowiednia”, czyli taka, która odpowiada przygotowaniu pracownika, a jednocześnie koresponduje z bieżącymi potrzebami pracodawcy.

Obecnie rząd pracuje nad wprowadzeniem rozwiązań, tzw. pakietu osłonowego, który miałby obejmować takie zagadnienia, jak płatność ZUSów, czy podatków. Biznes liczy również na to, że ustawa w sposób kompleksowy odniesie się do sytuacji pracowników, którzy nie świadczą pracy z uwagi na czasowe zamknięcie działalności. Sytuacja jest o tyle patowa, że rację w sporze pracownik-pracodawca mają obie strony. Pracownik chce otrzymywać wynagrodzenie, bo dlaczego miałby ponosić szkodę i konsekwencje finansowe, zaś pracodawca nie chce płacić wynagrodzenia, bo dlaczego miałby ponosić dodatkowe konsekwencje, skoro też nie ma przychodu.

Dlatego zarówno w relacjach pracowniczych, jak również w relacjach na linii klient-lokal, powinniśmy kierować się przede wszystkim zdrowym rozsądkiem i wspólnie próbować wypracować kompromisowe rozwiązania.

Na chwilę obecną pozostaje nam liczyć jedynie na mądre rozwiązania ustawowe. Nie łudźmy się jednak – konsekwencje tego stanu rzeczy poniosą wszyscy.

 

Życząc dużo zdrowia, pozdrawiam!